piątek, 11 marca 2016

Rozdział 5 "Jesteście razem?!"

Czasami wystarczy tylko jeden moment by zrozumieć, 
że wybór nie był do końca właściwy. 

GREGOR 
Ciągle obwiniałem się o to co stało się wczoraj. Miałem wyrzuty sumienia. Po co to w ogóle zrobiłem?! Dałem jej głupią nadzieję, że coś do niej czuje, a sam nie wiem. Gregor co ty wyprawiasz?! 
Zwlokłem się z łóżka i wziąłem szybki prysznic. Skierowałem się na siłownie. Muszę o tym zapomnieć i miałem nadzieję, że solidny trening pomoże.
Rozgrzałem się, a kiedy podnosiłem sztangę, usłyszałem dźwięk telefonu. Miałem nadzieję, że to nie Melissa.
SANDRA
Co?!
- Halo - odebrałem.
- Cześć Gregor, musimy porozmawiać.
- O co chodzi? - zapytałem.
- Możemy się spotkać?
- Nie rozumiem po co?
- Proszę.
- No dobrze, to przyjadę do ciebie za dwie godziny, okey?
- To do zobaczenia - ucieszyła się.
Nie rozumiałem po co chcę się spotkać, jak wszystko już sobie wyjaśniliśmy.
Dokończyłem trening, wykąpałem się i zjadłem obiad. Nie chciałem myśleć już więcej o Melissie. Kiedy przypominałem sobie wczorajszą akcje, na mojej twarz pojawiał się grymas. Nie to, że nie potrafi się całować, ale nie mogłem przecież być z dziewczyną o dziesięć lat młodszą. Zastanów się Gregor! 
Ubrałem się i wyszedłem z domu. Wsiadłem do samochodu i skierowałem się do domu blondynki. Mieszkała kilka minut ode mnie, Niestety po drodze musiałem przejechać przez osiedle Kraftów. A znając moje szczęście w tym samym momencie Stefan  wyprowadzał psa na spacer.
- Cześć stary - zatrzymał mnie.
- Hej.
- Co jest? Gdzie lecisz? - zauważył mój zły humor.
- Jadę do Sandry.
- Do Sandry?! Po co?! Zwariowałeś, już do reszty?!
- Nie, chciała pogadać.
- Gregor!!! - krzyknął, ale później odpuścił.  - Rób jak chcesz. Przyjedziesz później?
- Nie wiem, muszę lecieć pa - nie chciałem z nim więcej rozmawiać. No, wcale nie dlatego, że przypominał mi Melisse.... Nie, wcale. 
Pożegnałem się i pojechałem w swoją stronę.
- Cześć - powiedziałem, kiedy zobaczyłem blondynkę w drzwiach.
- Wejdź.
Posłusznie wykonałem polecenie i usiadłem na kanapie.
- To o czym chciałaś rozmawiać? - zapytałem.
- Nie będę owijać w bawełnę - posłała mi jeden z tych uśmiechów, od których byłem uzależniony kilka lat temu. - Na początku chciałabym cię przeprosić. I powiedzieć, że zdradzałam cię  od dawna. I wiem, że o tym wiedziałeś. Mimo to chciałabym cię zapytać, czy jest jeszcze jakaś szansa dla nas?
- Co?! Jaa... - przypomniałem sobie o Melissie. - Nie wiem.
- Czyli jest jeszcze jakaś szansa?
Schowałem twarz w dłonie. Zastanów się Schlierenzauer. Z Mel nie mogę być, a Sandra? Zdradzała mnie.
- Gregor, obiecuję, że więcej nie popełnię tych samych błędów. Proszę, zastanów się nad tym.
- Muszę się zastanowić - odpowiedziałem.
- Dziękuję - uśmiechnęła się blado. - Zjesz coś?
- Nie dziękuję, pójdę już. Muszę jeszcze zakupy zrobić.
- No dobrze. To czekam na odpowiedź.
- Cześć - pocałowałem ją w policzek.
Dlaczego to zrobiłem?! Sam nie wiem.
Tak, jak mnie prosił, podjechałem pod do Krafta. Zapukałem, a moim oczom ukazała się mama rodzeństwa, która przyjęła mnie bardzo serdecznie.
- O popatrz kto nas odwiedził - powiedział Stefan, kiedy mnie zobaczył.
W tym samym momencie z kuchni wyszła brunetka... '
- Cześć - powiedziała cicho i spuściła głowę. Widać też była przygnębiona tym co się wczoraj wydarzyło. Miałem ochotę ją przytulić i nigdy nie puścić.
- Chodź zagramy w Fifę i opowiesz mi jak było u Sandry.
O nie! Stefan ty głupolu. Dziewczyna podniosła głowę i ze zdziwieniem spojrzała na mnie.
- Przyniesiesz nam coś do picia? - zapytał Kraft.
- Jasne - pokazała ten swój sztuczny uśmiech.
Usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy grać.

MELISSA 
Nalałam soku. Zastanawiałam się co brunet robił u swojej "ex". Mówił, że z nimi to już definitywny koniec. A to wczoraj? Co to miało być? Mamy teraz się zachowywać jakby nic się nie stało?! No chyba śni.
Wyszłam z kuchni i skierowałam się do salonu. Jednak w połowie drogi coś mnie zatrzymało. Nie to, że podsłuchiwałam czy coś...
- To jak? - zapytał mój brat.
- Pogodziliśmy się.
- Jesteście razem?!
- Nie, Kraft. Jeszcze nie. Potrzebujemy czasu - kiedy usłyszałam te słowa moje serce, jakby przygasło, a z oczu poleciały łzy. Nie chciałam tego więcej słuchać. Wytarłam rękawem policzki i weszłam do salonu. Rozmowy nagle ucichły, a ja położyłam napoje na stół. Nasze spojrzenia się skrzyżowały. Zauważył moje napuchnięte oczy, jakby posmutniał. Nie wiedział o co chodzi. Wyszłam tak szybko, jak przyszłam. Zamknęłam się w pokoju i zrobiłam to samo co poprzedniej nocy.

_________________________________
Taki bez ładu i składu. :(
Ale sami oceńcie.
Fannemel powinien pojawić się w środę\czwartek. Amanda i Gregor jakoś za tydzień. Czekajcie cierpliwie.
CZYTASZ + KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ 
Pozdrawiam Marysiaa :)))